Britney Spears nie zamierza ukrywać się w domu. Piosenkarka niedawno wyszła ze szpitala, gdzie trafiła po przebytym załamaniu nerwowym. Bardzo szybko okazało się, że nie zamierza zamykać się w czterech ścianach. Już w poniedziałek widziano ją na mieście. Spacerowała ulicami Los Angeles w towarzystwie swojego chłopaka, paparazzi Adnana Ghaliba.
Britney i Adnan bez skrępowania przytulali się i całowali, a tymczasem dziennikarze starali się o jak najlepsze ujęcia pary. To publiczne okazywanie czułości nie było przypadkowe: okazuje się, że Brit bierze przykład z Lindsay Lohan. Para sprzedała wspólne zdjęcia dziennikarzom; w zamian za spore pieniądze pozwolili się sfotografować. Źródła twierdzą, że Britney i Adnan zarobili na tym "miliony". Co więcej, piosenkarka uznała pozowanie za szansę odzyskania normalnego wizerunku:
Zdecydowali się współpracować ustawiając te zdjęcia i później podzielić się pieniędzmi. To Adnan dał znać swoim kumplom, że będą mogli zrobić parę fotografii. Na spacerze namawiał Britney, żeby karmiła go lodami. Chciał, żeby zdjęcia były bardziej "seksowne".
Dla Britney to był chyba najtrudniejszy i najbardziej wyniszczający tydzień. Ona zdaje sobie z tego sprawę. Wie również, że czeka ją ciężka walka o odzyskanie prawa do kontaktów z dziećmi. Jest zdeterminowana: chce zamienić to w coś pozytywnego. Teraz cały świat jest ciekaw dosłownie wszystkiego, co jest związane z Britney. Oboje uznali, że najlepiej będzie kuć żelazo, póki gorące.