Od kilku tygodni tabloidy rozpisują się na temat kryzysu w związku Jarosława Kreta i Beaty Tadli. Podobno pogodynek znudził się już nową narzeczoną i szuka tylko okazji, żeby wyjść na imprezę z kolegami.
Jest znudzony - potwierdza w rozmowie z Faktem znajomy pogodynka. W jego przypadku to zawsze wygląda tak samo: zakochuje się na zabój, wierzy, że to ta jedyna, a potem zaczyna tęsknić za kawalerskim życiem. Ma na koncie kilka rozstań i skandali. Nie chciałby kolejnego.
Sytuację komplikuje fakt, że Kret nie może potraktować Tadli tak jak swoich poprzednich partnerek, czyli Agaty Młynarskiej i Małgorzaty Kosturkiewicz. Obie dowiedziały się o tym, że je zostawił z mediów. Jego ulubiona metoda, by opuścić dom kochanki bez słowa wyjaśnienia, w tym wypadku jednak się nie sprawdzi. Kret boi się o swoją karierę i pieniądze.
Znajomi twierdzą, że Jarek zdaje sobie sprawę, że gdyby się rozstali i Tadla powiedziałaby szefom Wiadomości, że praca z byłym kochankiem jest dla niej niekomfortowa, wyleciałby z dnia na dzień.
Oni razem pracują - przypomina informator tabloidu. Gdyby Jarek złamał serce Beaty, to mogłoby się odbić na jego karierze. Szefostwo ubóstwia Tadlę."
Szefostwo na pewno. Ale czy Jarek również?