Monika Richardson Zamachowska za wszelką cenę chce być lubiana przez wszystkich. Kłopot w tym, że po prostu nie potrafi wzbudzać sympatii. Tym razem postanowiła "ocieplić" swój wizerunek publikując felieton o rodzicielstwie. Wyznaje w nim, że jest... zbyt idealną matką i to jej trochę przeszkadza. W felietonie opisuje, jak poświęca się dla swoich dzieci. Monika ma ich dwoje: 13-letniego Tomasza i 10-letnia Zosię.
Jestem matką-kwoką. To nie było łatwe wyznanie - pisze celebrytka. Chyba zdałam sobie z tego sprawę, gdy tłumaczyłam mojemu prawie 14-letniemu synowi, jak naciskać palcami butelkę z dziubkiem, żeby leciała woda. W pewnym momencie spojrzałam na mojego męża. Jego wzrok mówił wszystko: Co Ty na miłość boską robisz?! Chwilę wcześniej rzuciłam się na podłogę, bo mojej dziesięcioletniej córce rozwiązał się but.
Mąż Moniki, Zbigniew Zamachowski zna się na wychowaniu dzieci. Sam ma czwórkę. Niestety, odkąd ożenił się z Moniką, nie chcą utrzymywać z nim serdecznych kontaktów. Musiał je prosić w Twoim Stylu, by do niego zadzwoniły. Zobacz: Zamachowski: "Układ jest skomplikowany"
Nie uważam, że bycie matką - kwoką to powód do dumy - wyznaje dalej celebrytka. Chciałabym umieć dzieciom wyznaczać dyżury przy sprzątaniu, posyłać same po mięso i na pocztę i z lekkim sercem zostawiać je same na sylwestra. Ale nie umiem. Na razie jeszcze nie umiem. Na razie wspólnie czytamy ich lektury, a na pocztę chodzę sama. Mój mąż trochę się ze mnie śmieje.
Niestety, nie wszystkim jest do śmiechu: