Po zeszłotygodniowym uwolnieniu przez Bank Szwajcarski kursu franka trwają dyskusję o tym, czy i w jaki sposób pomóc posiadaczom kredytów hipotecznych w tej walucie. Wielu z nich spłaca zobowiązania przewyższające wartość nieruchomości, na które były one zaciągane. "Frankowicze" zapowiadają na ten weekend marsze protestacyjne w kilku największych miastach Polski, a także... założenie własnej partii politycznej.
Tymczasem Krystyna Pawłowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości znana z ostrych wypowiedzi, chwali się w rozmowie z dzisiejszym Super Expressem, że kredyt we frankach... spłacił za nią Sejm.
- Wzięłam kredyt, kiedy był po 2,06 zł. Osoby, które brały po kilkanaście tysięcy, zyskały, bo pozycja franka była niska. Dzięki temu można było też mieć wyższą zdolność kredytową - wspomina Pawłowicz.
- Dużo pani wzięła?
- Nie tak dużo, równowartość 190 tysięcy złotych na mieszkanie w Ursusie. Uznałam, że muszę spłacić szybciej. Wiem, że to piętnujecie, ale posłowie mają pożyczki z Sejmu. Skorzystałam, udało mi się spłacić i jestem szczęśliwa.