Pojęcie stalkingu, czyli uporczywego nękania, obecne jest w polskim prawie od niedawna. Jego ofiarą padają nie tylko osoby popularne, chociaż to przypadki celebrytów są najbardziej nagłaśnianie. Robert Kozyra, były chłopak Edyty Górniak, były szef Radia Zet i były juror Mam talent opowiedział dziś w Dzień Dobry TVN o prześladowcy, który oskarżał go o... porwanie i gwałt zbiorowy.
Wszystko zaczęło się wiosną 2013 roku, podczas castingów do show TVN.
- Dwa lata temu w trakcie nagrywania "Mam talent" zadzwonił do mnie nieznany mężczyzna, zapytał czy rozmawia z Robertem Kozyrą, odpowiedziałem, że tak, wtedy powiedział, że mam "od..." się od Julki, mam ją zostawić w spokoju, bo jeśli nie to, jak wulgarnie określił, uszkodzi moje ciało. Wtedy ja powiedziałem, że nie znam żadnej Julki, te telefony powracały. Najpierw pomyślałem sobie, że być może jest to jakaś uczestniczka Mam Talent, która nie przeszła eliminacji. Poprosiłem produkcję, by sprawdziła, czy wśród kilku tysięcy osób była jakaś Julka, okazało się, że nie było żadnej Julki - wspomina Kozyra.
- Następne telefony pokazały mi, że sprawa jest daleka od żadnej logiki i jest mało normalna, dlatego że ten człowiek zaczął narzucać mi, że zorganizowałem gwałt zbiorowy na Julce, że razem z nieznanym mi Borysem przywiązałem ją do kaloryfera, wielokrotnie ją gwałciłem, że ona zaszła w ciążę. Wysyłał SMS-y, dzwonił, robił to bardzo wulgarnie, robił to bardzo agresywnie - dodaje. Później oskarżył mnie, że ta kobieta nie może usunąć tej ciąży, że jest w stanie krytycznym, że ma sepsę. Powiedziałem mu, że jeżeli będzie mnie w dalszym ciągu nękał, to zgłoszę sprawę na policję, a wtedy on powiedział, żebym tego nie robił, bo nawet FBI mi nie pomoże.
Na szczęście FBI nie było potrzebne - po dwóch latach, miesiąc temu, prześladowca Kozyry został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
- Okazało się, że mój stalker jest zamożnym biznesmenem z Gdyni - dodał Kozyra. Nie wiadomo, dlaczego to robił. W sądzie powiedział coś, co jest kompletnie irracjonalne, ale rozumiem, że się bronił.
- Czy po wyroku sądu poczułeś się bezpieczny? - dopytywała Magda Mołek.
- Nie.