Dzięki setkom milionów dolarów, jakie Beyonce i Jay-Z zarobili na wspólnych trasach koncertowych, piosenkarka wpisała się na zawsze w poczet najpotężniejszych i najbardziej wpływowch gwiazd muzyki. Prześcignęła już Oprah Winfrey i Rihannę a dzięki sprytnie rozegranym plotkom o kryzysie w małżeństwie jej "wartość rynkowa" jeszcze wzrosła.
Beyonce udało się stworzyć znaną na całym świecie markę, której teraz bardzo zazdrośnie strzeże. Gwieździe nie spodobały się tym razem... kubki z napisem "Feyoncé", które są hitem sprzedaży wśród narzeczonych (czyta się to tak samo jak "fiancée", czyli narzeczona).
Beyonce uważa, że pisownia jej pseudonimu jest na tyle oryginalna, że powinno się zakazać używania takiej gry słów na jakichkolwiek gadżetach. Prawnicy artystki skontaktowali się już ze sklepami, które rozpowszechniają podobne przedmioty.
Jak można się było spodziewać, nie wszyscy są zachwyceni taką skrupulatnością i spięciem swojej idolki.
Naprawdę uważa, że ma za mało pieniędzy?