Od kilku dni w tabloidach trwa przepychanka między Mariuszem Czajką i Krzysztofem Janczakiem o program z gadającym kotem. Czajka przekonuje, że osobiście wyreżyserował trzy odcinki, opublikowane na youtube, a także podłożył głos kotu. Janczak zaś, czyli Pan Yapa, naopowiadał w Dzień Dobry TVN, że to jego wyłączna zasługa.
Czajka w odwecie nazwał Janczaka "chamem i pieprzonym złodziejem". Zobacz: Awantura o program dla dzieci: "Pan Yapa to cham i pieprzony złodziej!"
Domaga się także od niego ujawnienia jego udziału w przygotowaniu programu oraz oddania mu pieniędzy. Dokładnie 6600 złotych.
Za prawa autorskie, przygotowanie i wykonanie animacji kota Lulo oraz reżyserię każdego z odcinków żąda 2000 zł - donosi Fakt. 600 złotych to z kolei koszt napisania przez niego scenariusza jednego z odcinków.
Na razie Janczak zbywa oskarżenia Czajki, twierdząc, że ma on problemy psychiczne. Czajka strasznie się tym zdenerwował. Grozi, że pójdzie ze sprawą do sądu.
Umowa była zwarta w celach komercyjno-zarobkowych dla obu stron, a nie dla darmowej promocji wielkiego powrotu Pana Yapy - wyjaśnia w tabloidzie. Oskarżam tego człowieka o kradzież, oszustwo i zwyczajną głupotę, która po sześćdziesiątce już nie powinna się zdarzać.
Jak widać, z klasę można zachowywać w każdym wieku.