Odkąd mamy powszechny dostęp do mediów społecznościowych, prowadzenie przez gwiazdy wojen podjazdowych i otwartych konfliktów stało się dużo łatwiejsze. Z dobrodziejstw nowych technologii skorzystały tym razem Edyta Górniak i Maja Sablewska. Na swoich profilach rozpoczęły wymianę zdań, która skończy się prawdopodobnie w sądzie. Zobacz: Górniak nie zapłaciła Sablewskiej 60 tysięcy? "Daje jej ostatnią szansę" Nie wiadomo tylko jeszcze, która którą pozwie.
Wszystko zaczęło się w niedzielę od wpisu Sablewskiej. Wynika z niego, że Edyta nie zapłaciła jej wynagrodzenia. Sablewska edytowała wypowiedź, żeby podkreślić, że nie chodzi o Dodę:
Czuje wyłącznie wdzięczność za każdą chwile mojego życia zawodowego:
Tę, która "przynosiła nam obu bardzo duże profity i dzięki niej odnosiłyśmy ogromne sukcesy", zgadzam się z Dodą.
Również za tę, która nie przynosiła profitów, bo pewna Artystka (nie Doda) zapomniała sie rozliczyć, a kilka sukcesów wspólnie ze mną odniosła.
I także za tę, która zamiast profitów przyniosła dużo ważniejsze wartości...
Czuje wdzięczność, bo to wszystko co za mną doprowadziło mnie do tego miejsca i czasu w którym jestem tu i teraz.
A obecnie, jestem bardzo szczęśliwa.
Super Express ustalił, że chodzi o 60 tysięcy złotych, których Edyta nie zapłaciła Mai od 4 lat. Najwyraźniej wpis nie poruszył sumienia Edzi, gdyż ta odpowiedziała w podobnym stylu, zapowiadając wejście na drogę sądową:
Szanowni Państwo,
Wobec tych samych, kłamliwych informacji rozpowszechnianych po raz kolejny przez Panią M.Sablewską w kilkuletnich odstępach czasu - zdecydowałam o przekazaniu sprawy moim Pełnomocnikom Prawnym.
Pozdrawiam Serdecznie.
Trzymamy kciuki. Nie wiemy jeszcze tylko za którą.