Uwolnienie przez szwajcarski bank centralny kursu franka okazało się bardzo niemiłą niespodzianką dla wszystkich, którzy kilka lat temu zaciągnęli modny i promowany wówczas przez polskich "doradców" kredyt. Ich popularność sprawiła, że ceny mieszkań i domów zaczęły szybko rosnąć. Obecnie są warte często znacznie mniej niż wynosi kredyt w banku.
W taką pułapkę wpadli Marcin Hakiel i Katarzyna Cichopek, którzy zasłużyli się na rekordową kwotę, żeby kupić nowy, 500-metrowy dom w Wilanowie. Kilka dni temu dowiedzieli się, że ich rata wzrosła o kolejne 3 tysiące i teraz będą musieli płacić 21 tysięcy miesięcznie. Przez 7 lat spłacili bankowi około miliona złotych, a i tak mają do spłacenia dwa razy więcej niż wzięli.
Podobnie niewesoła sytuacja jest u Zamachowskich. Jak donosi tygodnik Na żywo, Monika, wówczas jeszcze Richardson, zaciągnęła kredyt we frankach na budowę domu, również w Wilanowie, który zaprojektował dla niej tata. Ostatnio jej gościem w Pytaniu na śniadanie był ekspert w dziedzinie kredytów. Monika rozmawiała z nim wyraźnie zdenerwowana.
Po wystąpieniu eksperta, w przerwie reklamowej wybiegła za nim prosząc o prywatną poradę - ujawnia w tabloidzie osoba z ekipy programu.
Odkąd Monika związała się ze Zbigniewem Zamachowskim, sytuacja jeszcze się pogorszyła, bo co miesiąc muszą płacić 16 tysięcy złotych czwórce jego dzieci. W zeszłym roku próbowali sprzedać willę Moniki, jednak nie było na nią chętnych. Zdecydowali się więc wynająć dom i przeprowadzić się do mniejszego mieszkania. Zrezygnowali także z wyjazdu na ferie zimowe. Te oszczędności mogą jednak nie wystarczyć. To chyba dlatego Zbyszek pojawia się ostatnio z Moniką na imprezach w roli celebryty.