Kiedy już wszyscy uwierzyli, że Grażyna Szapołowska i biznesmen Eryk Stępniewski są dla siebie stworzeni, on nagle odszedł, nie mogąc ponoć dłużej wytrzymać humorów i kaprysów gwiazdy. Po kilku miesiącach najwyraźniej pożałował tego kroku, bo robi wszystko, by aktorka do niego wróciła. Na żywo opisuje skomplikowane zabiegi, jakich dokonywał na premierze filmu Jeszcze raz.
Nie spuszczał wzroku z Szapołowskiej, ścigał ją wśród uczestników przyjęcia, szukając okazji, żeby zamienić chociaż słówko. W końcu pokazał jej numerek od szatni, co miało być sygnałem do wspólnego wyjścia. Gwiazda jednak zachowywała się dokładnie tak, jak jej filmowe bohaterki - chłodno i wyniośle go zbywała.
Widzieliście go? - zapytała kpiąco swoich znajomych. W końcu ulotniła się ukradkiem, bez pożegnania. Kiedy Stępniewski zorientował się, że wyszła, wybiegł za nią. Ale - jak poetycko opisuje tygodnik - "w powietrzu tej mroźnej nocy unosił się tylko zapach jej perfum". Według znajomych aktorki, biznesmen jest bez szans:
Ona jest zbyt dumna. Długo chowa urazy. A ten, kto raz ją skrzywdzi, nie ma na co liczyć.
Czym ją skrzywdził? Słyszeliśmy o ich związku naprawdę straszne rzeczy, wolelibyśmy aż nie powtarzać.
Grażyna Szapołowska nie miała nigdy szczęścia w miłości. Niektórzy mówią, że to trudny charakter aktorki sprawił, że na starość zostanie absolutnie sama. Nie ma nic gorszego dla kobiety.