W sobotę Ewa Minge pojawiła się w studio Pytania na śniadanie, żeby po raz kolejny pochwalić się wygranym procesem, który wytoczyła chirurgowi plastycznemu występującemu w programie Agnieszki Szulim w TVN. Doktor Andrzej Sankowski stwierdził miedzy innymi, że gwiazda poddała się zabiegowi liftingu. Sąd orzekł, że było inaczej. Wyrok sprowokował wiele zabawnych komentarzy pod artykułami. Zobacz: Minge WYGRAŁA PROCES z chirurgiem Szulim! Sąd uznał, że jej twarz jest... naturalna!
Projektantka udzieliła wywiadu Marzenie Rogalskiej i Tomaszowi Kammelowi, wyraźnie zaniepokojonym jej sytuacją. Towarzyszył jej prawnik, który tłumaczył, na czym polegało postępowanie sądowe - powołano biegłego, który, uwaga, sprawdzał, czy twarz Minge poddano operacjom plastycznym:
Biegły sądowy wydał opinię, czy przeprowadzony został zabieg liftingu, bo o to toczył się spór - mówił.
Sama Minge podkreślała, że nie ma nic przeciwko operacjom plastycznym i że kiedyś, "jeżeli będzie miała ochotę", nie będzie wstydziła się im poddać.
Jest mi przykro, że jestem taka brzydka, mi jest przykro, że ja mam korzenie tatarskie. Przyzwyczaiłam się do tego i nie uważam, żebym była miss Polski i pretendowała do tego tytułu - mówiła niespełna 47-letnia projektantka. Ja nie mam nic przeciwko operacjom plastycznym, jeśli będzie taki powód, czy będę miała ochotę, to poproszę o zmianę tej mojej strasznej urody na ładniejszą. Nie jestem ofiarą operacji plastycznych i nieudanych liftingów twarzy, co mi się zarzuca notorycznie!
Chcielibyście zobaczyć, jak wyglądało badanie twarzy Ewy Minge przez biegłego?