Małgorzata Potocka przestała już żyć złudzeniami, że jej małżeństwo z Janem Nowickim uda się uratować. Przez długi czas, nawet gdy pozew rozwodowy leżał już w sądzie, szła w zaparte, że ciągle się z Janem kochają. W końcu odpowiedział jej publicznie, że ich rozwód znaczny dla niego równie mało co ślub.
W pewnym momencie nasze drogi się rozeszły - wyznaje w Super Expressie. Jan chciał, żebym zamknęła teatr i zamieszkała z nim na wsi. Nie mogłam tego zrobić.
Obecnie 61-letnia Potocka rozgląda się więc za kolejnym, siódmym już chyba mężem.
Oczekuję od mężczyzny, by przejął wszystkie obowiązki mojego teatru, a ja byłabym tylko żoną, dziewczyną, noszoną na rękach - ogłasza w tabloidzie. Wtedy będę mogła zajmować się robieniem kolejnych sztuk o miłości. Chciałbym się znowu zakochać, ale nic na siłę. Zawsze miłość przychodzi do mnie sama, nie wiadomo skąd.
Z takiego rozwiązania ucieszyliby się pewnie pracownicy Teatru Sabat. Wielu z nich jest zdania, że Potocka nie radzi sobie jako szefowa.