Trwa ładowanie...
Przejdź na

Dlaczego "Wprost" pisze o molestowaniu w telewizji i BOI SIĘ PODAĆ NAZWISK?

541
Podziel się:

A właściwie jednego nazwiska... Ofiary wpływowego polskiego dziennikarza wciąż boją się wyznać prawdę. Wolą cierpieć po cichu. Czy to się kiedyś zmieni?

Dlaczego "Wprost" pisze o molestowaniu w telewizji i BOI SIĘ PODAĆ NAZWISK?

Ostatnie dwa numery Wprost z pewnością podniosły ciśnienie kilku gwiazdorom polskiego show biznesu. Tygodnik zaczął się interesować brudnymi sprawkami osób znanych dobrze z ekranów telewizorów. Niedawno pisał o znanym prezenterze, który po godzinach urządza sobie na Powiślu "castingi" z męskimi prostytutkami. Wczoraj mogliśmy przeczytać za to o bardzo wysoko postawionym pracowniku mediów, "znanym dziennikarzu", który molestuje i poniża swoje podwładne.

I tak jak spanie z prostytutkami, męskimi czy nie, może być kompromitujące, to molestowanie i zastraszanie podwładnych w pracy to znacznie poważniejsza sprawa. Sprawa kryminalna.

Przypomnijmy, co powiedziała:

Moje kłopoty z nim zaczęły się od tego, jak powiedziałam mu "nie". Któregoś dnia podszedł do mnie z tekstem: "Widzę, że nie masz majtek pod dżinsami. Jedziemy do mnie?". Rzucił też, niby w żartach: "Oprzesz się, suko, o ścianę, a ja wejdę od tyłu". Byłam tak zawstydzona, że mnie sparaliżowało.

Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy. Wiem, że na początku trochę się całej sprawy bali. (...) Jeszcze przez jakiś czas tam pracowałam, ale było mi coraz trudniej. Najgorsza jest bezradność. Koszmarna bezradność.

Mój oprawca robi karierę. Przeprowadza wywiady z najważniejszymi osobami w Polsce, ciągle kieruje dużym zespołem telewizyjnym. Ja odeszłam ze stacji. Chcę zapomnieć o sprawie. (...) Wiem, że inne dziennikarki miały z nim podobne przejścia. Niektóre robią dziś zaskakujące kariery.

Dlaczego nie możemy więc poznać jego nazwiska? Czy naprawdę tak trudno dojść, o kogo chodzi? Czy nie warto go powstrzymać?

To, co jest tajemnicą poliszynela w wąskim gronie bywalców "salonów", wciąż musi pozostawać tajemnicą dla widzów i fanów tego człowieka. Niestety, w Polsce wciąż to ofiary wpływowych osób cierpią, a sprawcy pozostają bezkarni i coraz bardziej pewni siebie. Ta pewność siebie może w końcu doprowadzić do czegoś jeszcze gorszego.

Tekst Wprost może być przełomowy, ale tylko jeżeli doprowadzi do zmiany tego stanu rzeczy. Opowieści ofiar oburzają czytelników, ale ich oprawcy wciąż śmieją się czytając o sobie artykuły, które potwierdzają tylko, jak bardzo są nietykalni.

Nikomu nie opłaca się przebić tej bańki, otaczającej najciemniejsze zakamarki polskiej telewizji. Bohaterowie tych i wielu innych historii krążących "w środowisku", przez lata budowali sieć wpływów, zdobywali prestiż i bogacili się. To dlatego wykorzystane przez nich kobiety czują się w Polsce tak bezbronne. Czują, że nikt im nie pomoże. Czy mają rację? Nie wspieralibyście ich?

O dziwnych seksualnych relacjach miedzy znanymi dziennikarzami a ich podwładnymi, młodymi researcherkami pisze do nas wiele osób. Jeden z czytelników opisuje na przykład związek znanego dziennikarza z młodą pracownicą, której w zamian za to "ułatwił karierę" i różne wyjazdy za granicę. Opisuje też "seksualny" wyjazd integracyjny jednej ze stacji telewizyjnych, pełny podobnych historii. To właśnie ten "klimat" w branży tak rozzauchwalił kilku bogatych i znanych gwiazdorów, którzy nie mają oporów przed wulgarnym proponowaniem seksu również normalnym dziewczynom, tym które chcą uczciwie pracować i nie interesują ich "układy" typu awans za seks. Dziewczyna opisana przez Wprost to tylko jedna z wielu. Apelujemy do innych - nie bójcie się ich, to oni powinni się Was bać. To oni powinni czuć się źle.

Nasi informatorzy i informatorki bardzo boją się o swoją prywatność i proszą o nie podawanie szczegółów, które mogłyby zdradzić ich tożsamość. Są pracownikami tych stacji i często podwładnymi agresywnych osób, molestujących pracownice, muszą spłacać kredyty i nie chcą ryzykować zwolnienia. Z uwagi na ich komfort i na to, że to środowisko jest tak małe, trudno o tym pisać, dopóki któraś z ofiar molestowania nie przestanie się bać o pracę i nie upubliczni na przykład wulgarnych SMS-ów od jednego ze "znanych dziennikarzy". Takie dowody istnieją, muszą tylko w końcu trafić do mediów i prokuratury. Jeżeli wreszcie do tego dojdzie, a wierzymy że dojdzie - musi dojść - znacie nasz adres: donosy@pudelek.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(541)
WYRÓŻNIONE
Natalka
10 lat temu
Czy to pan K.D.?
gość
10 lat temu
Co z tego, że my ich wesprzemy?? Nie ma dowodów, nie ma wyroku, a jeszcze tą ofiarę mogą oskarżyć o zniesławienie. Taka jest prawda. W Polsce bogaty może więcej, a tym bardziej znany. Nikt nie uwierzy na słowo, muszą być DOWODY! Niestety, tak jest,
gość
10 lat temu
jak chcą pracować w Polsce w zawodzie nic nie powiedzą, wszędzie jest molestowanie ....
gość
10 lat temu
kto ukrywa informacje o przestepstwie sam popelnia je. wiec teraz prokuratura powinna zajac sie donosami i wprost
gość
10 lat temu
Sporo tych młodych kobiet przeszło z TVNu do konkurencji. Domyślam się, że dupcok przeorał je wszystkie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (541)
adi
10 lat temu
zajmijcie sie innym tematem niech sprawe wyjaśni sad,a nie od razu krzesło elektr
DUPELEK
10 lat temu
OSICA
Ea
10 lat temu
TVN jest pierwsza do umoralniania Polaków i do publikowania afer seksualnych, to iech teraz pokaże aferę u siebie.
gość
10 lat temu
Po ryju widac ze stac go na to !!!
gość
10 lat temu
durszlok
Berg
10 lat temu
Durczok ***aka
gość
10 lat temu
Oczywiście że to Durczok.. Już jedną pracownicę TVN szantażował seksualnie, aż jej psychika siadła. TVN zapołaciła jej za milczenie a teraz dzięki TVN nie może znaleźć pracy, bo ma zszarganą opinię!!!! DURCZOK Ty ZBOCZEŃCU!!!
gość
10 lat temu
jest w tvp i prowadzi durny programik o lokalnych perypetiach ludzi
Gość
10 lat temu
Opanujcie się. Pani X żali się, że Pan Y niewybrednie skomentował ubiór i zaproponował bara bara. Fakt 1 - Historia może mieć w sobie tyle prawdy co legenda. Fakt 2 - Żyjemy w społeczeństwie gdzie kobiety na co dzień prezentują swoją niezależność i prawa wyboru. Niech albo zgodzi się i ma (lub nie) satysfakcję z dobrego sexu albo trzepnie Pana Y po pysku, tak aby wiedział i dobrze zapamiętał odmowę. Sprawa załatwiona.
gość
10 lat temu
O niej akurat wiem, że ma umocowanie/plecy polityczne w SLD. Gdyby nie poparcie polityczne, to by w tej red-akcji nie pracowała. Nie wiem nic o jej związkach intymnych. Ale generalnie w SLD, za czasów, kiedy urzędowałem na Rozbrat, było kilka głośnych karier przez łózko. Jeden niedawno zmarły expremier z SLD lubił faworyzować różne młode piękne - jak jedna tka do dziś posłanka z długim warkoczem. Taka o nazwisku a'la cukiernik, czy jakoś tak? Nawet dygnitarze warszawskiego szczebla potrafili za sex wcisnąć na listy do parlamentu - ale akurat na miejsca niebiorące. Do dziś strasznie żałuję, że jeden taki "królik" wyd... taką fajną - ale niezbyt rozgarniętą, jak widać, l***ę za miejsce na liście wyborczej do europarlamentu. A laska była bardzo miła, sympatyczna. I dała Królikowi :(
gość
10 lat temu
Ależ przecież jest wybór - nikogo nie gwałcą. Dajesz d. - robisz karierę, pokazują cię w TV, jesteś sławna i bogata. Nie dajesz d., bo nie chcesz? Spoko. Nikt cię nie przymusza. Na twoje miejsce jest tuzin takich, które znają zasady gry i je lubią... W czym problem?
gość
10 lat temu
Tak chodzi o Durczoka.
gość
10 lat temu
tak tak DUPCOK bo teraz ma taką ksywkę.
gość
10 lat temu
Wyjazd integracyjny, czyli dzisiaj rżniemy koleżanki z pracy...
...
Następna strona