Katarzyna Bujakiewicz jesienią zeszłego roku zdobyła mandat radnej sejmiku samorządowego w Wielkopolsce. Od razu było wiadomo, że będą kłopoty. Aktorka odmówiła bowiem złożenia oświadczenia majątkowego, tłumacząc, że wszystkie jej kontrakty są objęte klauzulą poufności.
Jak zapewnia w Super Expressie, nie miała pojęcia, że będą tego od niej wymagać.
Nie mogę ujawniać dochodów, bo mam klauzulę poufności we wszystkich umowach. Mój błąd i mojego sztabu, nie sprawdziliśmy tego - tłumaczy w tabloidzie. Polityka mnie nie kręci, nie startowałam z listy żadnej partii, choć miałam takie propozycje.
Dlaczego więc w ogóle kandydowała i namawiała na oddawanie na siebie głosów?
Kandydowałam, bo chciałam zająć się kulturą i mieć wpływ na to, co dzieje się w Poznaniu - tłumaczy.
Przypomnijmy, że swoje zarobki ujawniły dwie inne radne-celebrytki, Dorota Stalińska i Krystyna Prońko.