Historia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej wyraźnie pokazuje, jakie produkcje i kreacje aktorskie mają największe szanse na zdobycie jej uznania. Nagradza się przede wszystkim filmy poruszające ważne w danym momencie kwestie społeczne w atrakcyjny dla widza sposób i aktorów wcielających się w postaci tragiczne, pokrzywdzone przez los, skomplikowane. To między innymi dlatego Martin Scorsese dostał Oscara dopiero za Infiltrację, a Leonardo DiCaprio niemal co roku na gali ich wręczenia przeżywa rozczarowanie.
Znaną wśród Hollywoodzkich gwiazd receptą na statuetkę jest również drastyczna zmiana wyglądu na potrzeby roli. Najsłynniejszą jest chyba Charlize Theron z filmu Monster, która w 2004 roku oszpeciła się, żeby wcielić się w postać seryjnej morderczyni. Popularne jest również tracenie i przybieranie na wadze. Przed takim wyzwaniem stanąć ma właśnie Tom Cruise.
55-letni scjentolog wystąpi w filmie opowiadającym o życiu Barry'ego Seala, pilota-przemytnika broni, pracującego w latach 80-tych na zlecenie karteli i CIA. Problem polega na tym, że Seal ważył wówczas ponad 140 kilogramów, zaś Cruise stara się nie przekraczać 80 kilo przy 172 cm wzrostu. Najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać ze specjalnego, pogrubiającego kostiumu (jak to miało miejsce w komedii Jaja w tropikach), musi więc przytyć.
Tom gotowy jest przybrać na wadze, i to sporo - komentuje Page Six. Wszyscy odnoszą wrażenie, że chciałby tą rolą osiągnąć coś wielkiego.
Dodajmy, że do tej pory Cruise był nominowany do Oscara trzy razy: za rolę drugoplanową w Magnolii z 2000 roku oraz za dwie role pierwszoplanowe - Jerry Maguire z 1996 oraz Urodzony 4 lipca z 1989 roku.