Od prawie roku Paweł Deląg tłumaczy się publicznie ze swojego wizerunku wielbiciela Rosji i Władimira Putina. Wszystko zaczęło się od zdjęcia w mundurze żołnierza ZSRR, którym pochwalił się fanom na swoim rosyjskim profilu. Delągowi nie przeszkadzało pozowanie z medalami za radziecką okupację Afganistanu.
Powód jego zachowania wyjaśniła dobitnie Krystyna Kurczab-Riedlich, dziennikarka, która od 15 lat mieszka w Rosji. Przypomnijmy:"Paweł Deląg JEST OBURZONY KRYTYKĄ PUTINA! On tam ZARABIA NIEWYOBRAŻALNE PIENIĄDZE"
Za ciosem poszedł też Wprost, który ubrał Deląga w rosyjski mundur i nazwał "proputinowskim zdrajcą", na co aktor zareagował pozwem. Zobacz: DELĄG POZYWA "WPROST"... za "proputinowskiego ZDRAJCĘ!"
Deląg znany z mocnych, choć szczerych słów, że jest "za piękny na Polskę" zapewnia, że wiele jego wypowiedzi zostało zmanipulowanych. Postanowił zdementować je w nowym wywiadzie dla WP Film:
Stałem się zakładnikiem sytuacji, bo tabloidy mniej więcej od roku przekazują nieprawdziwe informacje. Nie mieszkam w Rosji, nie mam mieszkania w Rosji, nie jestem zwolennikiem polityki imperialnej Władimira Putina. Moje wypowiedzi są totalne manipulowane. Słowa wyrwane z kontekstu tracą sens. - zapewnia.
Nie chodzi w tym momencie o moje przekonania polityczne czy społeczne. Sam fakt, że mam w dorobku filmy z kinematografii rosyjskiej, czyni mnie człowiekiem podejrzanym.
Sytuacja jest smutna, bo dotyka nie tylko mnie, ale i innych osób publicznych. Manipulowanie informacją jest nieetyczne i czasami nokautujące, bo odbija się na statusie mojego życia. Nigdy się nie wyprowadzałem z Polski. Mam tu mieszkanie, mam paszport. Zdecydowaną część roku spędzam w Polsce.
Przy okazji Deląg zdradził, że niedługo na ekrany wejdzie najnowszy film z jego udziałem, w którym wcielił się w rolę cara Aleksandra I.