Właśnie minął miesiąc od brutalnego ataku islamskich terrorystów na paryską redakcję satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo. Atak ze stycznia wzmógł jeszcze dyskusję o prawach społeczności muzułmańskich, które w krajach Europy Zachodniej zdobywają coraz większe wpływy. W nurt podobnych wypowiedzi wpisał się ostatnio książę Karol, który w udzielonym wywiadzie stwierdził, że przybywający do Wielkiej Brytanii muzułmanie powinni "respektować brytyjskie wartości".
Następca brytyjskiego tronu udzielił wywiadu stacji BBC. Rozmowa odbiła się szerokim echem w mediach na Wyspach, bo książę postanowił wypowiedzieć się w dość drażliwej kwestii brytyjskich muzułmanów.
Muzułmanie przyjeżdżający do naszego kraju powinni respektować nasze wartości - stwierdził. To niebezpieczne, jak radykalizują się młodzi ludzie, którzy swoje inspiracje czerpią z Internetu. Ci, którzy przyjeżdżają do nas, urodzili się w Wielkiej Brytanii lub chodzą do naszych szkół powinni szanować nasze przekonania.
Książę Karol zasugerował też, że jako przyszły monarcha będzie prowadził aktywną politykę zagraniczną i stanie się "obrońcą wiary". Wzbudziło to wyraźny niepokój niektórych komentatorów, którzy prorokują nadchodzącą zmianę na brytyjskim dworze. Królowa Elżbieta raczej nie zajmuje się takimi kontrowersjami.
Wypowiedź Karola pokryła się dodatkowo z ukazaniem się jego nieoficjalnej biografii. Książka Charles: The Heart of a King ujawnia bowiem niewygodne szczegóły z życia brytyjskiego dworu, w tym walkę o wpływy u boku przyszłego króla.