Jaś Kapela, lewicowy publicysta Krytyki Politycznej, poeta i warszawski imprezowicz, wyznał w wywiadzie z Kafeteria.tv, że na jednej z imprez "wciągał koks" z Borysem Szycem, czego jednak nikomu "nie poleca". Jego słowa wywołały mnóstwo komentarzy, skontaktowaliśmy się więc z Borysem, który jednak nie chciał ich komentować. W sprawie wypowiedział się za to jego prawnik, który posądza Kapelę o to, że "pomylił rzeczywistość z fikcją". Zobacz: Prawnik Borysa Szyca odpowiada: "Kapela pomylił rzeczywistość z fikcją!"
Pismo od prawnika Borysa dostał też chyba Jaś. Dziś rano ogłosił bowiem na Facebooku, że nie jest już tak pewny swoich wspomnień z opisanej nocy. Opublikował oświadczenie, które ma pozwolić mu uniknąć ewentualnego spotkania z Borysem w sądzie. Tłumaczy, że nie jest pewien, czy na imprezie, którą opisał, naprawdę "wciągał koks" z celebrytą.
Niniejszym oświadczam, że nie są prawdą moje słowa na temat zachowania się pana Borysa Szyca na imprezie, na której z nim przebywałem. Byłem pod wpływem alkoholu i nie jestem pewien, czy akurat ta impreza na której byłem z aktorem, byłą tą imprezą, na której brano narkotyki. Wielokrotnie w tym samym miejscu przebywałem w towarzystwie osób spożywających substancje odurzające i widziałem robiące to osoby, ale nie mogę z pewnością powiedzieć, że znany aktor był wśród nich. Być może odniosłem takie wrażenie, gdyż pan Szyc wydawał mi się nienaturalnie pobudzony. Moją pamięć może zaburzać też fakt, że w trakcie rozmowy z aktorem, w którą się wdałem, sprowkowałem go do rzucenia mną na kanapę słowami: "Chcesz się bić?" Co później miałem mu za złe. Zapewne mogły mi się też pomylić kreacje aktorskie Szyca z jego rzeczywistym zachowaniem na prywatce. Czyniąc skrót myślowy na temat znanego aktora, wydawało mi się, że obnażam hipokryzję elit, które zaostrzają prawo antynarkotykowe i penalizują posiadanie narkotyków, jednocześnie samemu się do niego nie stosując - tłumaczy Kapela i dodaje, że jego wypowiedź miała głębszy, metaforyczny wymiar:
Pragnałem też zademonstrować, że żyjemy w przerażajcych i ogłupiających czasach, gdy media i ludzie znacznie chętniej zajmują się mało znaczacymi rzeczami, w rodzaju prywatnego spożywania substancji psychoaktywnych, zamiast rzeczywistymi problemami jak globalne ocieplenie, wzrastające nierówności społeczne, przemoc systemu bankowego, czy narastające nastroje ksenofobiczne, co między innymi jest tematem mojej nowej powieści pt. Dobry troll. Jednak teraz rozumiem, że jedynie się przyczniłem do zwiększenia ilości bzdur w sferze publicznej. Chciałem przeprosić wszystkich, których uraziłem i skrzywidziłem swoimi słowami. Mam nadzieję, że moja głupota nie będzie miała negatywnych konsekwencji dla pana Szyca, którego talent aktorski szczerze podziwiam. Jestem sobą zażenowany. Jestem też gotów ponieść zasłużone konsekwencje mojej winy. Jeszcze raz przepraszam za wprowadzenie opinii publicznej w błąd.
Wierzycie mu?