Najbardziej nieapetyczny polski wokalista, wyniszczony kilkudziesięcioma latami ostrego picia, Janusz Panasewicz, wreszcie się doigrał. Kilka miesięcy temu głośno było o jego wybryku podczas koncertu w Pruszczu Gdańskim. Agresywny, nieprzytomny z przepicia muzyk rzucił wtedy butelką pełną wody w twarz stojącej pod sceną kobiety. Tylko cudem nie zrobił jej krzywdy.
Dopiero teraz prokuratura postawiła mu zarzuty. Wokaliście Lady Pank grozi kara pozbawienia wolności. Cieszymy się. Za wielokrotne granie po pijaku i pokazywanie fiuta na scenie należy mu się wreszcie jakaś oficjalna reprymenda. Poza tym w więzieniu będzie miał okazję rzucić picie.
Jeżeli byliście świadkami innych skandalicznych zachowań Panasewicza i jego kolegów, nawet wieki temu, piszcie na donosy@pudelek.pl. Chętnie się tym zajmiemy.