Tomasz Kammel i Kasia Niezgoda obkupili się chyba strasznie w Londynie. Albo wożą ze sobą na urlop niesamowite ilości bagażu. Nasza informatorka spotkała ich na pokładzie samolotu British Airways lecącym z Londynu do Warszawy. Wyjątkowo spodobała nam się jej narracja, dobrze wiedzieć, że ludzie coraz chętniej wyłapują różne smaczki i szczegóły obserwując gwiazdy. Mamy nadzieję, że to choć po części nasza zasługa :)
Tomek miał pryszcze (być może po angielskim jedzeniu), a Kasia była spocona i miała wypieki na twarzy - wspomina. Kiedy samolot wystartował, on nałożył na głowę słuchawki i drzemał. Czasem wstawał do toalety. Ona siedziała przy oknie i czytała książkę Chmielewskiej. Zachowywali się trochę, jakby się nie znali.
Na Okęciu Tomek w swojej londyńskiej czapeczce wyglądał już dużo lepiej, nawet się do nas uśmiechnął, bo chyba zauważył, że zrobiłyśmy mu zdjęcie. Ale jego dziewczyna była strasznie naburmuszona.
Zdziwiłyśmy się przy odbiorze bagażu. Limit to 23 kilogramy na osobę + 10 kilogramów bagażu podręcznego. Oni potrzebowali aż dwóch wózków, na które zapakowali 5 ogromnych walizek, 2 walizki podręczne, plecak i torbę z laptopem. Rozumiemy, że są bogaci i stać ich było na 100 kilogramów bagażu, ale dlaczego w takim razie lecieli klasą ekonomiczną z miejscami przy kibelku?
Dobre pytanie. Nas interesuje za to, co było w walizkach - świeżo kupione ciuszki Tomka, czy prowiant Kasi?