W dzisiejszym przeglądzie prasy, odbywającym się codziennie w Dzień Dobry TVN, nie udało się już uniknąć wzmianki o bohaterze tego tygodnia, Kamilu Durczoku. Ciężko pominąć ten temat, skoro, oprócz Wprost, pisze o nim też Gazeta Wyborcza.
Marcin Prokop wyznał, że nie podoba mu się, tak media opisują dziwne zachowanie jego kolegi ze stacji.
Niezależnie od tego, co się tam wydarzyło czy nie wydarzyło, metodyka niszczenia postaci jest przerażająca - skomentował. Te ustalenia dla mnie, jako dla czytelnika, pozostawiają wątpliwości do do rzetelności.
Podobnie jak Durczok, w rozmowie we Wprost, Prokop rozważa możliwość, że przekaz, zwłaszcza zdjęcia, mógł zostać zmanipulowany.
Ktoś mógł podrzucić takie rzeczy, gdyby chciał. Jeśli państwo chcieliby wyrobić sobie zdanie, a jeszcze nie mają własnego, to polecam opinie innych dziennikarzy - zachęcał. Na pewno temat będzie grzany przez wiele redakcji.
Na pewno wiele redakcji będzie go bronić, pomijając kilka najpikantniejszych szczegółów, które opisał "Wprost".
Przypomnijmy, że Durczok sugerował w rozmowie z tygodnikiem, że jego osobiste rzeczy mogły znaleźć się w mieszkaniu na Mokotowie w wyniku kradzieży, do której doszło w listopadzie zeszłego roku. Gdy rozmówca zwrócił mu uwagę, że jest niezaprzeczalny dowód, że był w tym mieszkaniu - policja spisała go na klatce schodowej, Durczok szybko zmienił wersję:
- Miało miejsce takie zdarzenie. To jest prawda, że zostałem, jako świadek czegoś tam, spisany.
Szef Faktów komentuje to tak jak broniący go dziennikarze: to, co robił w mieszkaniu, z którego uciekł, jego prywatna sprawa.
Rzeczywiście, można powiedzieć, że to prywatna sprawa każdego dziennikarza, czy wciąga w domu biały proszek (być może legalny - proszek do pieczenia? "lekarstwa"?) i ogląda filmy porno ze zwierzętami. Taka będzie z pewością linia obrony. Już widać, że dziennikarze postanowili go tak tłumaczyć.
Nie to jednak wydaje się najważniejsze w sprawie Durczoka. Wprost bardzo zaskoczył tą dziwaczną historią, skutecznie odwracając uwagę od tego, o co przepytwała wczoraj Kamila Dominika Wielowieyska w TOK FM - pogłosek na temat molestowania i mobbingu w jednej z największych i najbogatszych polskich redakcji. O tym wszyscy powinni dzisiaj rozmawiać.