Pisaliśmy niedawno o życzeniach złożonych przez Jennifer Aniston swojemu byłemu mężowi Bradowi Pittowi, oraz jego dziewczynie Angelinie Jolie, z okazji narodzin ich pierwszego dziecka (Jennifer Aniston też gratuluje Angelinie!)
. Dopiero teraz okazuje się jednak jak ciężkie było to dla niej doświadczenie. Przyjaciel aktorki wyznał magazynowi Life&Style:
Bałem się do niej zadzwonić [z informacją o narodzinach córeczki Brada]. Ale kiedy to zrobiłem, wydawało się, że przyjęła to spokojnie. Powiedziała „Ok, dziękuję. Pozwól, że do ciebie oddzwonię.” Gdy jednak zadzwoniła godzinę później, była cała zapłakana. Płakała przez godzinę. Powiedziała „Nie wiedziałam, że zareaguję w ten sposób. Ale mocno mnie to zabolało.”
Przyjaciel zapewnił Jen, że ma prawo do łez. Jak mówi: To było koszmarne 18 miesięcy dla niej.
W dniu narodzin Shiloh Nouvel, Jennifer i jej chłopak Vince Vaughn byli w Los Angeles i przygotowywali się na wyruszenie w trasę promocyjną ich najnowszego filmu. Gdy otrzymali wiadomość, natychmiast udali się do Chicago i stamtąd właśnie Aniston zadzwoniła do mangera Brada z gratulacjami dla rodziców.
Minęło już tyle czasu od rozwodu Jennifer z Bradem, a ona nadal bardzo mocno przeżywa każdą wiadomość o nim. Na szczęście Brad z Angeliną są w Namibii i pewnie jakiś czas jeszcze tam pozostaną, więc Jennifer nie jest na razie narażona na ciągłe spotykanie ich przy okazji różnych przyjęć.