Wczoraj około 19:20 widziano najsłynniejszych polskich rozwodników, Rabczewską i Majdana w warszawskich Złotych Tarasach. Dostaliśmy bardzo dużo donosów na ten temat.
Doda miała na sobie lateksowy biały płaszczyk (czyżby Sablewska miała urlop?), czarny kaszkiet i czarne spodnie, oczywiście pełny makijaż i ułożoną fryzurę. Radek był ubrany w skórzaną kurtkę, a czapką skrywał łysinkę.
Dorota nie wydawała się zachwycona tym, że wokół nich zebrał się od razu tłumek fanów. W zasadzie - czego innego się spodziewała? Świadkowie wspominają, że wyglądała, jakby czuła się bardzo niepewnie (nie było z nimi ochroniarza). Podobnie Radek, który bronił się przed daniem autografu kilkuletniemu chłopcu.
Majdan był strasznie zdenerwowany - wspomina nasz informator. Nie chciał podpisać autografu temu chłopcu, natomiast Doda, otoczona przez tłum nastolatek chciała jak najszybciej stamtąd uciec.
Kiedy wreszcie udało im się wyswobodzić, dosłownie pobiegli na ostatnie piętro, do kina.
Dorota wyglądała podobno na szczęśliwą (to znaczy już po całym zamieszaniu, biegnąc) i przez cały czas trzymała Majdana za rękę. Kto by pomyślał, że rozwód (za "nasze pieniądze")
może aż tak podsycić uczucia?
