Za kilka dni minie dokładnie miesiąc od tragicznego wypadku Bobbi Kristiny, 21-letniej córki Whitney Houston. W nocy z 30 na 31 stycznia znaleziono ją nieprzytomną w domu w Los Angeles. Dziewczyna leżała w wannie twarzą do dołu i mimo że błyskawicznie przewieziono ją do specjalistycznej kliniki, jej stan nie pozostawia nadziei na poprawę. Zobacz: Stan córki Whitney się pogarsza. "Kilka organów już przestało działać"
Rodzina Bobbi Kristiny wciąż jest niezwykle powściągliwa w zabieraniu głosu i nie komentuje całego zajścia. Więcej mówią lekarze z kliniki w Atlancie, którzy stwierdzili niedawno, że 21-latka powinna przejść zabieg tracheotomii. Najnowsze doniesienia mówią o tym, że w dniu wypadku Bobbi Kristina była pod wpływem alkoholu.
Badania potwierdzają także, że dziewczyna brała heroinę, kokainę i Xanax co najmniej od kilku miesięcy.Nie ukrywała, że chce popełnić samobójstwo. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią Whitney Houston, którą zmarła 11 lutego 2012 roku. Koroner stwierdził, że przyczyną zgonu diwy było utonięcie, ale do jej stanu znacząco przyczyniło się ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem.