Patrycja Markowska miała opuścić szpital już w sobotę. Ojciec jej dziecka Jacek Kopczyński był o tym przekonany i tego dnia zjawił się w Szpitalu Bielańskim z nosidełkiem. Lekarze zdecydowali jednak, że lepiej będzie zatrzymać piosenkarkę do niedzieli, mimo że dziecko urodziło się zdrowe, ważąc 3370 gramów i otrzymało maksymalną ilość 10 punktów skali Apgar.
W niedzielę około 10:30 aktor przyjechał do szpitala, zapakował rzeczy Patrycji do samochodu, a za chwilę wyprowadzil ją samą, dumnie niosąc nosidełko z nowonarodzonym synkiem. Patrycja z bukietem czerwonych róż w ręku wyglądała kwitnąco, zupełnie jakby 5-godzinny poród nie stanowił dla niej żadnego wysiłku. Twierdzi nawet, że już w ogóle nie pamięta bólu.
Jest super być mamą - powiedziała Faktowi. Jestem kobietą spełnioną.
Para prosto ze szpitala pojechała do mieszkania Patrycji na Saskiej Kępie. Wymienili jeszcze pocałunek za bramą i zniknęli za drzwiami mieszkania, nacieszyć się Filipkiem.