Mimo potępienia dla zeszłotygodniowego materiału Wprost o "ciemnej stronie Kamila Durczoka" i niemal systemowego milczenia na temat doniesień o molestowaniu i mobbingu w telewizji przez "wielkie media", sprawą zainteresował się również Newsweek. Kierowany przez Tomasza Lisa tygodnik dotarł do pracowników TVN i Faktów, którzy nie chcą jednak wypowiadać się pod nazwiskiem... Zobacz: "Newsweek": "Atmosfera w TVN jest bardzo zła"
Anonimowo są jednak bardziej rozmowni. Przyznają, że atmosfera w TVN-ie z dnia na dzień stała się nerwowa, a sam Durczok nie robił nic, żeby rozwiać ewentualne wątpliwości współpracowników i przełożonych.
Kamil przemykał korytarzami jak cień. Nie było specjalnie nerwowo, ale wyraźnie wyczuwało się napięcie. Tak jakby wszyscy doskonale wiedzieli, że ciąg dalszy nastąpi - ujawnia jeden z pracowników stacji.
Mógł wyjść i powiedzieć: to manipulacja. Wygrałby bardzo szybko i wszyscy zapomnieliby o sprawie molestowania. Ale wolał się schować - dodaje drugi.
Obecnie Durczok przebywa na dwutygodniowym urlopie. Oficjalnie z powodu rozpoczęcia działalności powołanej przez TVN komisji mającej zbadać przypadki molestowania i mobbingu. Mniej oficjalnie mówi się zaś, że marzenie Kamila, żeby jeszcze raz poprowadzić Fakty może się jednak nie spełnić.
Dla firmy już nie istnieje. Jest zabity - stwierdza ponuro pracownik stacji. To, co się stało, pokazało, że TVN nie ma kontroli nad własnymi gwiazdami. Wizerunkowo bardzo źle to wyszło. (...) Nikt wam nie wskaże jego przyjaciół, bo po prostu ich nie miał. Miał znajomych z zespołu. Podwładnych. I wrogów. Zadziwiająco dużo ludzi ucieszyło się po tekście Wprost.
Jeżeli relacja byłej dziennikarki Faktów, oskarżającej Durczoka o molestowanie, jest prawdziwa, to nie ma się czemu dziwić. Zresztą, on sam przyznał w TOK FM, że "jest cholerykiem i czasem wybucha". Możemy sobie tylko wyobrażać, jak musiało to wyglądać, oglądając "upierdolony stół". Czy wszystkich traktował tak jak Rurka i malującą go makijażystkę?
Prześladowana przez niego według Wprost researcherka była tak przerażona wizją spotkania z szefem, że przed pracą wymiotowała z nerwów... Jego "zaloty" miała odrzucać przez prawie dwa lata. Bezskutecznie. Zobacz: Była dziennikarka "Faktów" TVN: "Przed dyżurami Z NERWÓW PŁAKAŁAM i WYMIOTOWAŁAM"