Gwiazdy, które za bardzo pokładają nadzieje w tym, że makijaż odmieni ich twarze, narażają się często na śmieszność. Przesada może sprawić, że w założeniu efektowny make-up zamienia się w teatralną charakteryzację.
Ostatnio przekonała się o tym Jessica Mercedes, która przekonywała fanki, że najodpowiedniejszy makijaż dla 21-latki to 11 warstw kosmetyków wtartych w policzki. Fanki skrytykowały jej "poradnik" robienia makijażu zarzucając świeżo upieczonej wideoblogerce amatorszczyznę. Zobacz: Mercedes została wideoblogerką: "TAK SIĘ MALUJĘ na czerwony dywan!"
Podczas niedzielnej imprezy oscarowej zorganizowanej przez Vanity Fair, wpadkę przed fotografami zaliczyła Christina Aguilera. Po porodzie w sierpniu zeszłego roku gwiazda nie pokazywała się zbyt często na imprezach. Tym bardziej jej udział w świętowaniu gali rozdania Oscarów był przez wielu wyczekiwany.
Początkowo wydawało się, że wszystko jest w porządku. Gwiazda pojawiła się w przyciągającej uwagę, białej sukni z koronki. Kreacja o długich rękawach i wysokim golfie podkreślała jej figurę i kształtną pupę. Z małą srebrną kopertówką wyglądała bardzo elegancko.
Uwagę reporterów przyciągnęła jednak twarz celebrytki. I nie chodziło nawet o niezbyt dopasowany do kreacji kolor włosów. Spod mocno zaczesanej do tyłu fryzury prześwitywała bowiem bardzo blada skóra. Kiedy pozowała bawiąc się włosami, pokazała prześwity nad czołem, za uszami i na szyi. Bardzo wyraźnie było widać, że jej makijaż to beżowa maska namalowana na skórze, która od dawna nie widziała słońca.