Kilka dni temu donosiliśmy o tym, że Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim oskarżyła lidera zespołu Lady Pank - Janusza Panasewicza, o naruszenie nietykalności cielesnej 24-letniej Moniki K., która była obecna na jednym z koncertów zespołu. Przypomnijmy; podczas czerwcowego koncertu w Pruszczu pijany Panasewicz rzucił w dziewczynę butelką. Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale niewiele brakowało - Monika dostała prosto w głowę! Został także uszkodzony jej aparat fotograficzny.
Panasewicz zapewniał, że był trzeźwy, jednak przeprowadzone po koncercie badanie wykazało, że muzyk miał we krwi 1,8 promila alkoholu!
Prokuratura wystosowała akt oskarżenia 13-ego stycznia, w sprawie zeznawało około 20 osób. Liderowi Lady Pank groził nawet rok więzienia. Niestety, skończyło się tylko na grzywnie; Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe kazał mu zapłacić 10 tys. zł kary oraz 3 tys. zł odszkodowania dla Moniki.
Jednak to nie koniec prawnych kłopotów Lady Pank. Władze Pruszcza mają zamiar domagać się zwrotu poniesionych kosztów. Jeśli sąd rozstrzygnie sprawę na ich korzyść, zespół będzie musiał im zapłacić 40 tysięcy złotych.
Panasewicz wykpił się pieniędzmi. Nie pójdzie siedzieć, a szkoda. Stracił tym samym szansę na wyleczenie się z alkoholizmu.