Co pewien czas w świecie mody popularny staje się nowy typ urody, na którym później wzorują się młode debiutantki. Pojawiają się jednak i takie modelki, których wygląd wykracza poza jakiekolwiek standardy piękna. Przykładem może być oryginalna Cara Delevingne, a spośród Polek - Kaja Werbanowska.
Żeby przebić się z niestandardową urodą do świata mody trzeba jednak spełniać wiele innych warunków, jak fotogeniczność i idealnie szczupłe ciało. Wszystkie trzy cechy ma 17-letnia Molly Bair, która ze zwykłej nastolatki błyskawicznie stała się rozchwytywaną modelką haute couture.
Modelka została odkryta w lipcu zeszłego roku przez agenta z The Society Management, który przestawił jej się jako reprezentant m.in. Adriany Limy pracującej dla Victoria's Secret i Lindsey Wixson. Początkowo Bair myślała, że to oszustwo. Nie przewidywała, że przypadkowe spotkanie z nim w Nowym Jorku będzie początkiem jej międzynarodowej kariery.
Po potwierdzeniu autentyczności zaproszenia do agencji modelek, przystała na współpracę. Wkrótce zaczęła pracować z najważniejszymi markami: Chanel, Alexandrem Wangiem, Proenzą Schuler, Pradą czy Giambattistą Valli.
Twarz Molly ma proporcje niespotykane u innych gwiazd wybiegów. Ma duże, posępne oczy, trójkątną twarz, wystające kości policzkowe i duże uszy. Sama bywała wyśmiewana i porównywana do kosmitki. Dziś nauczyła się nie tylko tym nie przejmować, ale traktować to jako swój atut, dzięki któremu robi karierę:
Myślę, że akceptuję w sobie te rysy obcego, szczura, demona, goblina czy gremlina i idę z tym dalej - powiedziała Bair w wywiadzie dla CNN. Wciąż przypominam 13-letniego chłopca.
Molly wciąż mieszka ze swoimi rodzicami i prowadzi życie zwykłej nastolatki. Ale kiedy dostaje kontrakt na udział w pokazie mody, zaproszenia na sesje i pokazy haute couture płyną z Nowego Jorku i Paryża.
Nigdy bym się nie spodziewała, że dziewczyna, która spędziła większość dzieciństwa z monobrwią, w okularach i koszulce z Yodą pojawiłaby się w "Vogue Italia" - żartuje Molly.