Dziś mija dokładnie miesiąc od pierwszego artykułu tygodnika Wprost, w którym opisano przypadki molestowania "znanej dziennikarki" przez "popularną twarz telewizyjną". W kolejnych tygodniach poznaliśmy "ciemną stronę Kamila Durczoka". Po udzieleniu wywiadu w TOK FM Durczok trafił do szpitala i aż do dzisiaj milczał. Twierdzi, że nie czytał artykułów na swój temat ze względów zdrowotnych. Kilka godzin temu zapowiedział, że będzie walczył o swoje "dobre imię" z sądzie. Zrezygnował jednak z pracy i "oddał się do dyspozycji zarządu TVN".
Wprost w nowym numerze znów porusza temat mobbingu i molestowania w mediach. Tym razem na okładce nie ma już Kamila Durczoka, ale cztery znane kobiety, które są ofiarami molestowania.
Wprost publikuje historie dziennikarki Ewy Wanat, wieloletniej szefowej radia TOK FM, Ewy Kozierowskiej, aktorki Pauliny Młynarskiej oraz posłanki Iwony Guzowskiej. Każda z nich była molestowana lub mobbingowana. Na Facebooku Wprost opublikował fragment artykułu ze słowami Wanat:
Mam nadzieję, że wasze artykuły o molestowaniu staną się początkiem większej dyskusji. Siedzieliśmy w smrodzie i nawet tego nie czuliśmy. I nagle "Wprost" powiedział, że coś śmierdzi - powiedziała w rozmowie z tygodnikiem.
Przypomnijmy, że kilka dni wcześniej na osobiste wyznanie zdecydowała się Paulina Młynarska, jedna z czterech bohaterek jutrzejszego tekstu.
Myślicie, że to początek większych zmian w polskich mediach? Warto zwrócić uwagę, ilu znanych dziennikarzy milczy i od tygodni ani słowem nie komentuje tej afery. Słyszeliście jakiś komentarz Moniki Olejnik? Albo Tomasza Lisa?