Ilona Felicjańska od kilku miesięcy zalega z alimentami, które podczas rozprawy rozwodowej wyznaczył jej sąd, przyznając jednocześnie opiekę nad jej dziećmi ojcu. Nie pogodziła się w wyrokiem, jednak, jak ujawniła w wywiadach, nie ma na razie głowy do walki sądowej. Z czasem okazało się, że nie płaci nawet niskich alimentów, wynoszących 500 złotych miesięcznie na każdego z synów. Zaległości uzbierało się już ponad 9 tysięcy. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.
Naszym zadaniem było ustalenie, czy niepłacenie alimentów oznacza, że matka zostawiła dzieci w trudnej sytuacji i bez środków do życia - wyjaśnia w tygodniku Twoje Imperium prokurator Paweł Wierzchołowski.
Okazało się, że Ilona nadal mieszka z byłym mężem i synami, kupuje im jedzenie i ubrania. 26 lutego prokuratura uznała, że w tej sytuacji modelka nie poniesie kary za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. Ale i tak będzie musiała spłacić zaległości.
To nie oznacza, że dług alimentacyjny zostanie umorzony - uspokaja Wierzchołowski. Komornik wyegzekwuje całą kwotę.
Jak donosi tabloid, celebrytka już zgłosiła wniosek o rozłożenie długu na raty.
Trudno się dziwić, że za pieniądze zgodziła się skakać do wody w Polsacie. Na pewno bardzo zależy jej na tym, żeby zostać w show jak najdłużej. Będzie walczyć tam dosłownie o przeżycie do końca miesiąca.