W udzielonym radiu TOK FM wywiadzie Kamil Durczok zapewniał, że jego prawnicy pracują już nad pozwem przeciwko Wprost. Tygodnik opisał najpierw, co zastał w mieszkaniu na warszawskim Mokotowie, w którym przebywał szef Faktów. W kolejnym numerze przytoczył "jedną z wielu" historii jego byłych pracownic. Była reserchearka opowiedziała o tym, jak przez niemal dwa lata znosiła "zaloty" szefa i nagabywanie, później zaś poniżanie i mobbing. Wspomina, że na samą myśl o pójściu do pracy i spotkaniu tam Durczoka wymiotowała z nerwów i płakała... Zobacz: Była dziennikarka "Faktów" TVN: "Przed dyżurami Z NERWÓW PŁAKAŁAM i WYMIOTOWAŁAM"
Szef Faktów TVN został wysłany na dwutygodniowy urlop, który, jak przewidują anonimowo jego koledzy z pracy, znacząco się wydłuży. Zatrudnił agencję PR, która ma ratować jego wizerunek, a także jednego z najdroższych polskich prawników. Dziś zapowiada on pozwy nie tylko wobec samego Wprost, ale i poszczególnych dziennikarzy, którzy zajęli się sprawą.
Pozwy zostaną skierowane przeciwko wszystkim osobom, które w jakiś sposób wkroczyły w życie prywatne mojego klienta, naruszyły jego dobra osobiste i dokonywały jego zniesławień - mówi mec. Jacek Dubois w rozmowie z Wirtualnymi Mediami. Będzie to dotyczyć zarówno wydawcy "Wprost" jak i osób, które są fizycznie za to odpowiedzialne. Podstawą do procesu będą wszystkie publikacje tygodnika "Wprost". Pan Durczok zlecił nam podjęcie wszelkich możliwych kroków, więc podejmiemy działanie tam, gdzie uznamy, że prawo zostało naruszone. Myślę, że będzie to wieloetapowe, gdyż działania tygodnika "Wprost" pod względem łamania przepisów były bezprecedensowe.
Nie wiadomo, czego oprócz przeprosin ma domagać się od pozwanych Durczok. Agencja PR ani prawnik nie powiedzieli też dotąd, czy ich klient skomentuje jakoś artykuł z nowego Newsweeka. Opublikowane w nim wspomnienia pracowników TVN są równie szokujące co te researcherki, do której dotarł Wprost. Nie dotyczą molestowania, ale mobbingu, poniżania i publicznego upokarzania pracowników. Te historie zrobiły na wszystkich chyba równie mocne wrażenie, a oskarżenia są równie poważne. Dlaczego nikt ich nie skomentował?