Kiedy po publikacjach Wprost wybuchła "afera Kamila Durczoka", koledzy dziennikarza próbowali początkowo przemilczeć sprawę, a nawet obrócić ją w żart jak Kuba Wojewódzki i jego dziewczyna. Kiedy zaczęły padać nazwiska, sytuacja stała się poważna. Zwłaszcza że TVN ma być wkrótce sprzedany za kilka miliardów złotych i trwają ostatnie negocjacje z nowym właścicielem. Zaczęły pojawiać się informacje z wewnątrz stacji, że szef Faktów doprowadził TVN do najgłębszego kryzysu od lat i nie jest już tam mile widziany.
Okazuje się jednak, że informacja o zawieszeniu Durczoka, opublikowana przez dzisiejszy Fakt, nie jest prawdziwa. Jak twierdzi źródło Gazety Wyborczej, w praktyce nikt nie zawiesił dziennikarza w pełnieniu obowiązków. Najwyraźniej firma PR-owa wynajęta przez żonę Durczoka dobrze wykonuje pracę, gdyż władzom TVN nie spieszy się wcale, by żegnać się z szefem Faktów. Według Wyborczej jest to "kwestia biznesowa".
Nie został zawieszony. Ktoś po prostu rozpuszcza takie plotki - przekazał informator Gazety.
Wszystko zależeć będzie od wyników pracy komisji badającej przypadki mobbingu i molestowania seksualnego w TVN. Durczok początkowo miał nie składać zeznań, ale w końcu "oddał się do dyspozycji" zarządu. Termin przesłuchania Durczoka wyznaczono na piątek. Ponoć termin nie jest przypadkowy, tylko ściśle powiązany z innymi, korporacyjnymi działaniami TVN:
W grę wchodzą kwestie biznesowe. Nie zapominajmy, że sprawy sprzedażowe nie zostały jeszcze sfinalizowane. Nikt nie wypuści tej informacji o podsumowaniu prac komisji w przypadkowym terminie, bez wnikliwej analizy możliwych konsekwencji - przekazał Wyborczej inny informator.
Nie należy zapominać, że w komisji zasiadają dwie osoby delegowane przez TVN, w tym szefowa działu personalnego, która jest także odpowiedzialna za przeciwdziałanie mobbingowi i molestowaniu. Do wybuchu afery w firmie nie było zasad, które by to regulowały. Najwyraźniej ktoś uznał, że nie są potrzebne. Pomylił się.
Czy w takim razie komukolwiek będzie na rękę odtajniać zebrane zeznania? A może poznają je tylko zarząd i Kamil Durczok?