Od ponad tygodnia w siedzibie TVN pracuje specjalna komisja, badająca przypadki molestowania seksualnego i mobbingu w stacji. Jej działania dotyczą doniesień Wprost i Newsweeka na temat Kamila Durczoka. Zbierane są informacje od obecnych oraz byłych pracowników firmy.
Prace komisji miały się zakończyć w tym tygodniu. W piątek miał zeznawać sam Kamil Durczok, który musi się odnieść do wszystkich stawianych mu zarzutów. Sytuacje, w których miał przekraczać swoje uprawnienia jako szefa Faktów były konfrontowane między różnymi zeznającymi, więc odniesie się do ustalonych, konkretnych zdarzeń.
Okazuje się jednak, że prace się przedłużą. Miesięcznik Press zapytał o to Emilię Ordon, rzeczniczkę prasową TVN:
Spodziewamy się, że komisja zakończy przesłuchania w przyszłym tygodniu - zapowiedziała Ordon.
Prawdopodobne powody przedłużenia prac komisji są dwa. Po pierwsze, najwyraźniej nie przewidziano, że będzie aż tyle materiału dowodowego do zebrania. Wciąż ujawniają się kolejne osoby, które dokładają swoje historie do ogólnego obrazu pracy w redakcji Faktów.
Drugim powodem jest polityka TVN. Stacja ma być wkrótce sprzedana za kilka miliardów złotych. Jej zarząd chce, żeby komisja opublikowała wyniki prac w mniej wrażliwym momencie, czyli po zakończeniu negocjacji, żeby nie zakłócić procesu sprzedażowego i nie zniechęcić kontrahentów.
Jak sądzicie, co zrobią z wynikami dochodzenia?