Britney Spears nadal nie może widywać się z dziećmi. Sędzia odebrał jej prawo do kontaktów z Seanem Prestonem i Jaydenem Jamesem, gdy piosenkarka przeszła poważne załamanie nerwowe. Spears trafiła wówczas na oddział psychiatryczny w Cedars-Sinai Medical Center. Przed przyjazdem karetki przetrzymywała maluchy w roli "zakładników", nie chcąc ich oddać pod opiekę Kevina Federline'a. Podobno była wówczas pod wpływem silnych substancji odurzających i miała w domu broń.
Przedstawiciele wokalistki liczyli, że Sąd Rodzinny pozwoli jej widywać chłopców i wyznaczy nowy plan spotkań. Zawiedli się; podczas poniedziałkowego posiedzenia sędzia nie cofnął swoich wcześniejszych zaleceń. Dzieci nadal pozostają pod wyłączną opieką Kevina. Wyrok pozostanie w mocy przynajmniej do 19-ego lutego, kiedy odbędzie się następna rozprawa.
Nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się na sali sądowej. Źródła twierdzą, że, wbrew wcześniejszym nadziejom, Britney nie miała zbyt wielkich szans. Podobno głównym tematem pytań sędziego było jej zdrowie psychiczne i szczegóły feralnej nocy. Przesłuchano pięciu świadków: dwóch policjantów, wyznaczonego przez sąd obserwatora, doradcę rodzinnego i ochroniarza Kevina. Wszyscy oni byli świadkami załamania piosenkarki i zgodnie stwerdzili, że Britney powinna natychmiast udać się na leczenie.
Niedzielne wydarzenia tylko to potwierdzają (zobacz: Britney Spears coraz bliżej śmierci. Ponure...)
.