W Polsce żeby Kamil Durczok poniósł konsekwencje "niepożądanych zachowań" wobec podwładnych, potrzeba było wielu artykułów początkowo anonimowych ofiar, a potem kilku tygodni prac specjalnej komisji w TVN-ie. Zobacz: Durczok zwolniony z TVN! "Trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowanie"
Brytyjskie BBC też ma problemy z jedną ze swoich gwiazd. Znany dziennikarz Jeremy Clarkson dostał kolejne upomnienie od swoich zwierzchników. Zdarzyło się to już rok temu, kiedy w trakcie nagrywania programu dla BBC2 recytując popularną wyliczankę użył słowa "czarnuch". Otrzymał wtedy od zarządu stacji "ostatnie ostrzeżenie".
Clarkson znowu ma problemy. Tym razem stacja zawiesiła go po "burdzie", w którą wdał się z producentem Top Gear. Rzecznik stacji przekazał oświadczenie w tej sprawie:
Po burdzie z producentem BBC Jeremy Clarkson został zawieszony na czas trwania dochodzenia. Nikt więcej nie został zawieszony. "Top Gear" nie zostanie wyemitowany w tę niedzielę. BBC nie będzie ogłaszać żadnych komentarzy w tej sprawie.
Dla stacji ta decyzja będzie bardzo kosztowna. Top Gear jest jednym z jej najbardziej dochodowych programów. To także najpopularniejszy show, który w niedzielne wieczory ogląda ponad 5 milionów osób na całym świecie.
Clarkson w przeszłości miał już problemy ze względu na swoje obraźliwe komentarze. Kiedyś porównał japońskie samochody do ludzi z naroślami na twarzach. Innym razem uznał, że samobójcy rzucający się pod pociągi są "samolubni". W efekcie odbyły się głośne protesty organizacji opiekujących się osobami chorymi psychicznie.
Dziennikarz musiał także przeprosić oficjalnie za wypowiedź, że strajkujący pracownicy "powinni zostać wystrzelani".