Komisja TVN-u po przesłuchaniu ponad 30 świadków, ujawniła wczoraj, że znalazła dowody na to, że szef Faktów zachowywał się "niewłaściwie" wobec pracowników. Widzowie TVN nie poznali niestety i pewnie nie poznają żadnych szczegółów. Podwładni zwolnionego szefa dostali zaś po równowartości 6 miesięcznych pensji. Czy również dlatego, żeby o sprawie ucichło?
Na szczęście temat tabu został przełamany, a znani dziennikarze wprawdzie nadal milczą jak Miecugow, ale przynajmniej nie mogą już bronić kolegi.
Zobacz: Dziennikarz "Wprost" o zwolnieniu Durczoka: "MAM SATYSFAKCJĘ. Udało się naruszyć WIELKIE TABU"
Co po zwolnieniu zrobi sam zainteresowany? Przeprosi? Nie. Jak zapewnia prawnik Kamila Durczoka, wnioski przedstawione przez komisję nie zmieniły planów jego klienta, by pozwać tygodnik, który jako pierwszy ujawnił nieprawidłowości.
Mój klient będzie bronił swojego dobrego imienia oraz dochodził swoich praw na drodze sądowej wobec wydawcy tygodnika "Wprost", jego autorów oraz ewentualnych innych osób - zapowiada w Super Expressie mec. Jacek Dubois. Pierwsze pozwy zostaną złożone w najbliższych dniach. Mogę tylko przypomnieć, iż zgodnie ze swoim oświadczeniem sprzed dwóch tygodni Kamil Durczok, oddając się do dyspozycji stacji złożył deklarację, iż w obecnej sytuacji, jego dalsze kierowanie redakcją "Faktów" nie jest możliwe.
Durczok dodaje, że tygodnik Wprost "naruszył jego dobre imię" i... "przekroczył granice etyczne". Najwyraźniej jest zdania, że lepiej byłoby, gdby o niczym nie napisano. Wtedy komisja TVN-u nigdy by nie powstała.
Wysuwane są kłamliwe insynuacje i oskarżenia, naruszane jest moje dobre imię, reputacja i wizerunek, na który ciężko pracowałem przez 25 lat uprawiania zawodu dziennikarza - komentuje. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia.
Przypomnijmy, że Durczok ani jego prawnik nadal nie skomentowali innego artykułu, w konkurencyjnym Newsweeku, który opublikował równie szokujące wspomnienia pracowników Kamila:
Dziennikarz "Wprost" o zwolnieniu Durczoka: "MAM SATYSFAKCJĘ. Udało się naruszyć WIELKIE TABU"