W środę wieczorem na warszawskim Ursynowie doszło do zagadkowych wydarzeń, w które zamieszani byli "znany aktor" oraz dwóch paparazzi. Jak udało nam się ustalić, "znanym aktorem" był Piotr Adamczyk, który zdenerwował się na jadących za nim fotografów. Gdy znaleźli się na terenie strzeżonego osiedla, wysiadł z samochodu i zaczął się z nimi szarpać. Szarpanina przerodziła się w bójkę, w wyniku której paparazzi doznał obrażeń. Wybito też szybę w jego aucie, od strony kierowcy. Od tamtej pory ani aktor, ani jego menedżerka nie chceli komentować zdarzenia.
Przypomnijmy: Piotr Adamczyk ZAATAKOWAŁ FOTOGRAFA?! "Nie komentuję!"
Adamczyk postanowił przerwać milczenie dopiero dzisiaj. W oświadczeniu przesłanym przez menedżerkę, Sylwię Diakowską, stwierdza, że podczas zdarzenia "nie doszło do użycia przemocy i naruszenia cielesności". Przy okazji okazało się, że Adamczykowi towarzyszyła "poruszająca się o kulach partnerka":
W związku z powielaniem nieprawdziwych informacji na temat wczorajszego wydarzenia, jakoby doszło do pobicia z utratą przytomności, w imieniu Aktora Piotra Adamczyka, dementuję powyższe informacje. W opisanej przez media sytuacji nie doszło do użycia przemocy i naruszenia cielesności wobec paparazzo. Prawdą jest, iż grupa paparazzi śledziła aktora i jego partnerkę, a jeden z nich wjechał na teren prywatny. Paparazzo ignorował wielokrotne prośby o opuszczenie posesji oraz zaprzestanie fotografowania. Podczas próby uniemożliwienia sfotografowania poruszającej się o kulach partnerki aktora, doszło do uszkodzenia szyby w samochodzie.