Na początku tygodnia komisja TVN ujawniła wnioski z trzytygodniowego śledztwa, prowadzonego w redakcji Faktów. Okazało się, że przesłuchanie 37 świadków obnażyło nieprawidłowości w zarządzaniu redakcją. Kilku pracowników doświadczyło "niewłaściwego zachowania". Niestety, widzowie nie dowiedzą się niczego więcej. Stacja ogłosiła, że... nic więc nie powie i sprawę uważa za "zamkniętą".
Wtedy jednak wtrąciła się prokuratura, dając do zrozumienia, że TVN trochę się pospieszył z tym "zamknięciem" afery.
TVN ma obowiązek udostępnienia nam tego raportu - wyjaśnia w Super Expressie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Przemysław Nowak. Postanowiliśmy z urzędu sprawdzić, czy w TVN nie doszło do popełnienia przestępstwa.
Zdaniem ekspertów w dziedzinie prawa, stacja nie ma innego wyjścia jak przekazać raport prokuraturze.
Tego raportu nie można zakwalifikować jako tajemnicy dziennikarskiej. Przecież tu chodzi o sprawy pracownicze - ocenia specjalista. Według mnie także członkowie komisji nie mogą zasłaniać się tajemnicą zawodową.
Czy dowiemy się czegoś więcej o najgłośniejszej aferze w historii polskiej telewizji?