Ujawnienie przez Wprost relacji służbowych panujących w redakcji Faktów ośmieliło inne osoby, które doświadczyły molestowania i mobbingu w miejscu pracy. Co ciekawe, nie wszystkim to przeszkadzało. Swoje historie opowiedziały m.in Maryla "lubiłam być molestowana" Rodowicz, Paulina Młynarska i Urszula Sipińska. Maryla wyznała, że lubiła być obmacywana przez ważnych komunistów. Może dlatego udało się jej zrobić aż taką karierę.
O swoich nieprzyjemnych doświadczeniach opowiedziała też Julia Kamińska. Ona wspomina to inaczej. Zobacz: Kamińska: "BYŁAM MOLESTOWANA W PRACY! Ręce znalazły się nie tam, gdzie powinny"
Okazuje się, że problemy z molestowaniem w pracy są nieobce także Michałowi Pirogowi.
Nie wszystkie takie propozycje są wypowiedziane wprost - mówi w Fakcie. Ta moja też nie była wprost, ale tak się składało, że ku temu zmierzało. Oficjalne spotkanie, na którym miało dojść do rozmowy stricte zawodowej, zostaje przeniesione do prywatnego mieszkania wieczorem na kolację. Bardzo kulturalnie odmówiłem, tłumacząc, że nie mam w zwyczaju jadać takich kolacji i następnym razem chętnie się spotkam o godzinie 13 w jakiejś restauracji. Ale to też nie była taka propozycja, że albo to zrobisz, albo nici z pracy. Ktoś spróbował, nie wyszło, ja się nie obraziłem, tamta osoba też się nie obraziła. Chociaż potem nie pracowaliśmy razem.
Piróg, chociaż twierdzi, że nikt nie miał do nikogo żalu, przyznaje, że gdyby zdecydował się na karierę przez łóżko, rozpoczęłaby się ona znacznie wcześniej.
Pracę w telewizji mogłem zacząć dużo, dużo wcześniej, jako nastolatek. Ale nie zacząłem - wspomina. Uważam, że pewne rzeczy robi się z przekonania i dla przyjemności, nic na siłę. Ale sądzę, że każdy z nas prędzej czy później spotyka się w swoim życiu z taką propozycją.