W miniony piątek rozpoczął się proces Dariusza K., celebryty i byłego męża Edyty Górniak, który w lipcu ubiegłego roku zabił na przejściu dla pieszych 63-letnią Ewę J. Był pod wpływem kokainy. W sądzie twierdził, że jechał zaledwie 40 km/h a przyspieszył, bo... trąbił na niego inny kierowca. Drugą winną tragedii jest jego zdaniem Edyta Górniak. Przypomnijmy: Dariusz K. OBWINIA GÓRNIAK: "Robiła wszystko, co mogła, by poróżnić mnie z synem!"
Dariusz K. podczas rozprawy usiłował udowodnić, że to przez nią musiał zażywać silne leki uspokajające. Ponadto piosenkarka miała utrudniać mu kontakty z synem Alanem. To sprowokowało Górniak do wydania oficjalnego oświadczenia. Piosenkarka nie życzy sobie zrzucania odpowiedzialności za wypadek:
Dla mnie, podobnie jak dla większości ludzi, najważniejsza w tej sprawie jest Ofiara i Jej Rodzina. Nie doszukałam się choćby odrobiny szczerego dla niej współczucia - pisze Edyta. W nawiązaniu do przyjętej przez Dariusza K. linii obrony za odebranie życia drugiemu człowiekowi pozwalam sobie przekazać: Wierzę, że wyrok w sprawie będzie sprawiedliwy. Próby zrzucania na mnie i na mojego jedenastoletniego syna odpowiedzialności za ten czyn nie zasługują na jakikolwiek komentarz.
Na szczęście Dariusz K. może jeszcze liczyć na wsparcie swojej ukochanej, Izabeli Adamczyk. Podczas pierwszej rozprawy wspierała go w bardzo eleganckim stroju.