Niedawno pisaliśmy o samobójczych myślach Britney Spears. Piosenkarka w chwili rozpaczy wykrzyczała, że zabije siebie i swoje dzieci. Jej przyjaciele twierdzą także, że cały czas nosi przy sobie list pożegnalny. Podobno napisała w nim, że winą za jej zniszczone życie należy obarczyć byłego męża - Kevina Federline'a.
In Touch Weekly donosi, że list ten został znaleziony przez dobrego znajomego Britney - Osamę Lufti. Źródło z otoczenia piosenkarki powiedziało gazecie:
List był bardzo smutny. Pełno w nim było powodów, dla których nie powinna żyć; zawierał też fragmenty wierszy o śmierci. Napisała, że jest jej bardzo przykro, ale nie potrafiła żyć tak, jak oczekiwali tego inni. Pisała, że życie jest smutne i niesprawiedliwe, a śmierć wydaje się być spokojem i stanem, w którym jej umysł w końcu odpocznie. W kółko powtarzała, że chce po prostu spoczywać w spokoju.
Rzecznik Britney utrzymuje jednak, że taki list nigdy nie powstał.