Fakt donosi, że żona Tomasza Lisa, którego kontrakt z Telewizją Polską wzbudza olbrzymie kontrowersje, poprowadzi jednak własny program w porannym paśmie. Oczywiście nie będzie to telewizja śniadaniowa, gdyż Hanna Lis dała jasno do zrozumienia, że coś takiego byłoby znacznie poniżej jej ambicji (czy ta wypowiedź nie była delikatnym policzkiem dla Kingi Rusin?). Ma to być program publicystyczno-społeczny. Na razie jego ostateczny kształt nie został określony.
Wszystkie propozycje, które przedstawiła TVP, Hania odrzuciła i czeka z podpisaniem umowy na projekt, który jej się spodoba. Na razie można tylko gdybać, czy będą to komentarze czy raczej rozmowy z politykami, a może i jedno i drugie.
Jedno jest pewne - telewidzowie o niczym innym nie marzą jak tylko o jedzeniu śniadania przy mądrzącej się Hani. Nie ma to jak dobrze zacząć dzień.