Walka o przejęcie stacji TVN-u przez zagraniczne koncerny już się rozstrzygnęła. Dość niespodziewanie wygrała ją amerykańska firma Scripps Networks Interactive. Nagła zmiana wywołała podobno lekką panikę wśród pracujących dla stacji celebrytów. Już pojawiają się pierwsze nazwiska, które mają zniknąć z ramówki.
Dyrektor do spraw rozwoju firmy stara się ich uspokoić gwiazdy. Zapewnia, że „nie są planowane żadne zwolnienia”, gdyż jest zadowolony z tego, jak zarządzana jest grupa TVN. W rozmowie Joe NeCastro z Gazetą Wyborczą padło też pytanie o Kamila Durczoka i aferę, w której cieniu kończono negocjacje. Chodzi o oskarżenia wobec stacji o tolerowanie przez lata mobbingowania pracowników.
- Czy afera wokół szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka miała jakiś wpływ na waszą decyzję o kupnie grupy? Pojawiły się wątpliwości?
- Nie, zupełnie nie. Uważamy, że zarząd TVN zareagował we właściwy sposób i najszybciej, jak to było możliwe. Gdyby tego nie zrobił - wtedy mielibyśmy problem – zapewnia NeCastro. Jesteśmy firmą ceniącą wartości rodzinne, o bardzo wysokich standardach moralnych. Zależy nam, aby ludzie dobrze i bezpiecznie czuli się w swoim miejscu pracy. Sądzimy, że TVN podziela nasze wartości. Wszystko, co trzeba było zrobić, zostało zrobione.
Też tak uważacie?