_
_
Edyta Górniak kiepsko zniosła oskarżenia Dariusza K. wysunięte pod jej adresem w trakcie pierwszej rozprawy. Trudno się jej dziwić. Celebryta odpowiada przed sądem za zabicie kobiety na pasach w połowie lipca zeszłego roku. Były mąż Edyty znajdował się wtedy pod wpływem kokainy. W sądzie powiedział, że to wina kierowcy, który na niego trąbił oraz... byłej żony. Sugeruje, że to przez niązaczął ćpać.
Od chwili, kiedy mnie zostawiła, robiła wszystko, co mogła, by poróżnić mnie z synem, co miało wpływ na jego psychikę, a ja zmagałem się z problemami wychowawczymi - wyjaśnił w sądzie. Tego dnia nie zażywałem narkotyków, ale dzień wcześniej byłem na przyjęciu, na którym zażyłem kokainę. Z tego powodu czułem się źle i dlatego zażyłem przepisane mi przez lekarza leki uspokajające.
Górniak szybko zareagowała oświadczeniem, w którym życzy Dariuszowi sprawiedliwego wyroku. W tym wypadku, co do czego specjaliści z dziedziny prawa są zgodni, sprawiedliwy oznacza bardzo surowy. Cała Polska przyłącza się do tych życzeń.
Próby zrzucania na mnie i na mojego jedenastoletniego syna odpowiedzialności za ten czyn nie zasługują na jakikolwiek komentarz - napisała. W dzisiejszym Fakcie rozwija ten temat.
Z trudem walczę od lat o spokojny rozwój i szczęście dla mojego syna - wyznaje piosenkarka. Temu oddaję najwięcej swojej uwagi, starań i energii niezmiennie od lat. Trudno nam uwierzyć, że tak brutalnie burzy spokój Alana ktoś, kto z zasady też powinien go chronić.
_
_