"Najsłynniejszy polski detektyw", partner Mai Pilch i ojciec Krzysztofa Juniora ma kolejne poważne kłopoty. Właśnie zapadł wyrok w głośnej sprawie z 2005 roku, kiedy to Krzysztof Rutkowski pod okiem kamer TVN-u zatrzymał Andrzeja Jaroszewicza, syna premiera PRL.
Do brawurowej akcji doszło 8 sierpnia 2005 roku w ogródku Esplanady przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie spotkali się Jaroszewicz, jego wspólnik Albert B. oraz Marek B., który miał pomóc dwójce mężczyzn w budowie spalarni niebezpiecznych odpadów. Do ogródka wpadła brygada Rutkowskiego, krzycząc: "Bomba, bomba!". Jaroszewicz został obezwładniony i aresztowany przez grupę kowbojów, która potem przekazała go policji.
Ekipa TVN-u filmowała całe zajście co najmniej trzema kamerami: jedną umieszczoną w torebce kobiety siedzącej przy stoliku obok, drugą w budynku restauracji i trzecią w wozie, w którym siedział Rutkowski. Stacja wyemitowała zatrzymanie Jaroszewicza w programie Detektyw.
Chociaż początkowo wszyscy gratulowali Rutkowskiemu wielkiego sukcesu, szybko pojawiły się poważne wątpliwości. W 2013 roku Andrzej Jaroszewicz złożył pozew, w którym domagał się zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Chciał pół miliona złotych odszkodowania.
Wczoraj w Łodzi zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd przyznał Jaroszewiczowi rację, ale zamiast pół miliona zasądził mu "jedynie" 50 tysięcy.
Pozwany twierdził, że działał w interesie społecznym i było to ujęcie obywatelskie. Ale nie wykazał żadnych dowodów, że współpracował i działał za zgodą policji - wyjaśniła sędzia Mariola Kaźmierak. Pan Rutkowski jest detektywem i wiążą go przepisy o działalności detektywistycznej. Powinien się kierować zasadami etyki, lojalnością i starannością, aby nie naruszyć wolności i praw zatrzymanego. Materiał dowodowy wyraźnie pokazuje, że pozwany tych zasad nie zachował. Zatrzymanie było przesadzone: była brygada, broń, obnażono powoda. To wszystko było niepotrzebne i upokarzające dla zatrzymanego.
Nad Rutkowskim ciąży jeszcze wyrok sprzed dwóch lat, gdy sąd skazał go za pranie brudnych pieniędzy.