Agnieszka Szulim, od rozpoczęcia romansu z Piotrem Woźniakiem-Starakiem nazywana "Prezesową", nigdy nie ukrywała, że korzystała z chirurgicznego poprawiania urody. Zasłynęła wyznaniem, że powiększyła sobie biust dla byłego męża. Niedawno w rozmowie z Vivą wspomniała, że była to jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Przypomnijmy: Szulim o powiększeniu piersi: "Nigdy tej decyzji nie żałowałam"
"Prezesowa" była gościem Magdy Mołek w programie W roli głównej. Wyjaśniła, że lepiej zapobiegać skutkom starzenia już teraz:
Tak, chcę zapobiegać, a nie leczyć. Myślę, że taka jest cała filozofia podejścia anty-aging. Dzisiaj mamy takie możliwości, że łatwiej jest robić coś, żeby się nie zmieniać, nie starzeć, niż żeby później odwracać tego skutki.
Mołek zapytała więc, czy jej zdaniem w procesie starzenia jest coś niewłaściwego, co powoduje, że decyduje się na odmładzające zabiegi.
W starzeniu nie ma nic złego, ale nie każdy musi mieć na to ochotę, żeby się zestarzeć za szybko - stwierdziła. Czemu mam się tak łatwo poddać czasowi i grawitacji? Rozumiem, że są tacy, którzy chcą się starzeć godnie i ja to cenię, ale czy ja muszę się starzeć godnie? Może ja mam ochotę jak najdłużej wyglądać młodo. Pewnie, że korzystam z medycyny estetycznej.
Przypomnijmy, jak Agnieszka wyglądała jeszcze kilka lat temu: "Najstarsza warszawska hipsterka"...? (DUŻO STARYCH ZDJĘĆ)
/