Jarosław Kuźniar stara się budować wizerunek obieżyświata, żeby promować swoją agencję turystyczną. Prawdziwy rozgłos zdobył, gdy szczerze opowiedział o tym, jaki jest jego przepis na tanie wakacje. Gdy był z rodziną w USA i Kanadzie skorzystał z tego, że dba się tam o prawa konsumentów i na początku pobytu kupił w Walmarcie wszystkie potrzebne mu rzeczy, a na koniec wszystkie je oddał.
Porady Kuźniara stały się hitem Twittera, gdzie wciąż pojawiają się prześmiewcze wpisy oznaczone "#sekretyKuźniara". Dziennikarz jest też krytykowany przez kolegów i koleżanki po fachu, m.in. Karolinę Korwin-Piotrowską i Samuela Pereirę. W końcu puściły mu nerwy i nazwał wszystkich, którzy się z niego śmieją "internetowymi analfabetami".
Styl, w jakim Kuźniar odpowiada dziennikarzom i internautom sprawił, że ci coraz chętniej przypominają mu dawne wypowiedzi. Jedna osoba odniosła się do zdjęcia z września zeszłego roku, na którym prezenter robi sobie "selfie" z wkurzonym Kamilem Durczokiem.
Kto wie, co życie przyniesie - podpisał je Jarosław.
Odpowiedź na to pytanie przyszła pół roku później, gdy na Twitterze odniósł się do afery wokół Durczoka, jaka rozgorzała w TVN:
Myśląc o jutrze rano... po raz pierwszy od 22 lat żałuję, że muszę w pracy dawać gębę na pierwszym planie, zamiast celebrować cień.
Jedna z Internautek przytoczyła też tytuł wywiadu z Kuźniarem: "Szukam miejsc, które nie są naznaczone Polakami".
Wiecie już teraz, dlaczego? - podpisała.