Od kilku godzin rosyjskie i ukraińskie media publikują informacje o śmierci synu byłego prezydenta Ukrainy, jednego z największych złodziei w historii, Wiktora Janukowycza. Zdaniem tamtejszych dziennikarzy, 33-letni Wiktor Janukowycz Junior miał zginąć w wypadku na jeziorze Bajkał.
Do tragedii doszło wczoraj późnym popołudniem. Janukowycz razem z grupą znajomych jechali mikrobusem przez oblodzony Bajkał, gdy nagle lód nie wytrzymał i załamał się pod ciężarem auta. W samochodzie oprócz Janukowycza znajdowało się jeszcze pięć osób, kierowcą był najprawdopodobniej syn prezydenta Ukrainy.
Wszystkim oprócz Janukowycza Juniora udało wydostać się z tonącego auta. Doniesienia mediów są sprzeczne: na razie potwierdzono, że do takiego zdarzenia faktycznie doszło, ale nie wszyscy są zgodni, że ofiarą jest właśnie Wiktor Janukowycz Junior.
Do Internetu trafiło nagranie pokazujące wypadek. Jak wyjaśniają przedstawiciele rosyjskiego Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych, wczoraj w godzinach popołudniowych doszło do akcji ratunkowej na Bajkale. Ratownicy pomogli piątce osób w wydostaniu się z auta.
Nasi ratownicy pomogli ludziom, wyciągając ich z wody. Ludzie byli w panice. Ratownicy po prostu dostarczyli ich na brzeg i przekazali policji - powiedział rzecznik ministerstwa w rozmowie z telewizją Dożd.
Informację o śmierci syna obalonego prezydenta potwierdził na Facebooku Nestor Szufrycz, ukraiński deputowany związany z Janukowyczem.