Wojciech "Modest Amaro" Basiura lubi podkreślać, że jego restauracja jest oblegana przez klientów. Mimo że w programie Hell's Kitchen pokazywał mało apetyczne sceny (na przykład jedzenie żywych robaków) smakosze nie stracili apetytu. Na stolik w jego restauracji trzeba czekać nawet kilka miesięcy. W wywiadzie dla magazynu Flesz znów pochwalił się, że jest wymagający nie tylko dla uczestników show i swoich pracowników. Nikt nie może liczyć na wejście bez rezerwacji, nawet prezydent.
- Czy zdarzyło się panu wyprosić ważnego gościa, który przyszedł do restauracji bez rezerwacji?
- Tak, ostatnio prezydenta.
- Ale chyba nie prezydenta Stanów Zjednoczonych?
- Oczywiście to nie było tak, że pan Bronisław Komorowski pojawił się z żoną w drzwiach, a ja powiedziałem: "Sorry, nie ma miejsca!". Zadzwonili do nas z kancelarii prezydenta i zapytali, czy jest wolny stolik na dzisiaj. Nie było, bo przecież nie mogę odwołać kogoś, kto czeka na swoją kolej od trzech miesięcy. Zarezerwowałem stolik za tydzień, ale prezydent nie przyszedł. W tych sprawach jestem nieugięty.
Może i dobrze, że się nie zgodził. Bronisław mógłby znowu pomylić się i wejść na jakieś krzesło.